Dyskoteki się skończyły!
Chorzowianin 2009-04-28
Przegrana Ruchu z Bełchatowem (0:1) przelała czarę goryczy. Piłkarze na murawie w milczeniu wysłuchiwali pretensji fanów. - Gdzie jest wasz trener? - skandowali kibice. Bogusław Pietrzak oddał się do dyspozycji zarządu, a w poniedziałek zastąpił go Waldemar Fornalik.
Runda wiosenna to jeden wielki koszmar w wykonaniu chorzowskich piłkarzy. Przegrane Wielkie Derby Śląska zapoczątkowały pasmo kiepskich spotkań. Jedynym wyjątkiem było zwycięstwo w Bytomiu z Polonią. Teraz aż strach pomyśleć, jak wyglądałaby tabela, gdyby Ruch tych trzech punktów nie miał.
Pietrzak nieskuteczny
Wydawało się, że sobotnie starcie z GKS Bełchatów to idealny moment na przełamanie się. Rywal przyjechał na Stadion Śląski mocno osłabiony, a „niebiescy” powinni u siebie - choć nie lubią tego określenia, skoro nie grają na Cichej - rządzić i dzielić. Ale to tylko teoria.
Znów zobaczyliśmy Ruch bezbarwny, grający bez żadnej koncepcji. Nie stwarzający sytuacji. Trudno było sobie wyobrazić, że trener Bogusław Pietrzak - po kolejnym kiepskim meczu - będzie chciał trwać na stanowisku. - Ponieważ moje działania nie skutkują, oddaję się do dyspozycji zarządu. Skoro nie byłem skuteczny dziś, nie będę także w środę, czy w następnym meczu ligowym - Pietrzak był już pogodzony z losem.
Bracia u sterów
W poniedziałek poznaliśmy nowego szkoleniowca. Został nim Waldemar Fornalik, przed laty piłkarz Ruchu, z którym w 1989 roku zdobył mistrzostwo Polski. Jako trener pracował m.in. w Górniku Zabrze i Odrze Wodzisław, a ostatnio w Widzewie Łódź, który pozostawił w styczniu na pierwszym miejscu w I lidze - zastąpił go wówczas niespodziewanie Paweł Janas. W minionych miesiącach Fornalik m.in. komentował mecze w Polsacie. Co ciekawe, w Ruchu pracować będzie wraz ze swoim bratem, Tomaszem, który pozostaje na stanowisku asystenta.
Przed Fornalikiem trudne zadanie. Musi wstrząsnąć zespołem, którego morale jest - jak powiedział Wojciech Grzyb - bliskie dna. Musi także sprawić, że kibice znów uwierzą w swój zespół. Bo po meczu z Bełchatowem doszło do niecodziennych scen.
Spora grupa kibiców nie opuściła trybun. Fani zaczęli skandować do czwórki piłkarzy (Grzyb, Sadlok, Perdijić, Baran) pozostających na murawie: „Zawołajcie cały zespół!”. Za moment reszta zespołu powróciła na murawę.
Puchar odpuszczą?
Piłkarze podziękowali kibicom za doping, ale to nie „ociepliło” wzajemnych relacji. Na koniec usłyszeli od nich „Dyskoteki się skończyły!” i jak niepyszni czmychnęli do szatni. Tylko niektórzy chcieli rozmawiać z prasą. Grzyb był załamany. - Kibice dali upust swojemu niezadowoleniu. Staczamy się coraz niżej. Brakuje nam pewności, w decydujących momentach jest ucieczka od odpowiedzialności - kręcił głową „Grzybek”.
Czy nowy trener będzie w stanie odmienić zespół? Ma bardzo mało czasu. Już dziś (29.04.) Fornalik zadebiutuje na ławce Ruchu. „Niebiescy” powalczą w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski - na Łazienkowskiej z Legią. Choć... te rozgrywki są jakby w tej chwili na dalszym planie. - Najważniejsza jest Ekstraklasa. Ruch na nią zasługuje i musi się w niej utrzymać - zakończył Wojciech Grzyb.
W lidze Ruch czeka równie trudne zadanie co w PP. W niedzielę nasz zespół zagra na stadionie walczącego o mistrzostwo Polski poznańskiego Lecha. Sytuacja w tabeli jest już bardzo niewesoła - chorzowian od strefy barażowej dzieli tylko punkt. Od zajmujących miejsca spadkowe Cracovii i Górnika - cztery.
Pietrzak nieskuteczny
Wydawało się, że sobotnie starcie z GKS Bełchatów to idealny moment na przełamanie się. Rywal przyjechał na Stadion Śląski mocno osłabiony, a „niebiescy” powinni u siebie - choć nie lubią tego określenia, skoro nie grają na Cichej - rządzić i dzielić. Ale to tylko teoria.
Znów zobaczyliśmy Ruch bezbarwny, grający bez żadnej koncepcji. Nie stwarzający sytuacji. Trudno było sobie wyobrazić, że trener Bogusław Pietrzak - po kolejnym kiepskim meczu - będzie chciał trwać na stanowisku. - Ponieważ moje działania nie skutkują, oddaję się do dyspozycji zarządu. Skoro nie byłem skuteczny dziś, nie będę także w środę, czy w następnym meczu ligowym - Pietrzak był już pogodzony z losem.
Bracia u sterów
W poniedziałek poznaliśmy nowego szkoleniowca. Został nim Waldemar Fornalik, przed laty piłkarz Ruchu, z którym w 1989 roku zdobył mistrzostwo Polski. Jako trener pracował m.in. w Górniku Zabrze i Odrze Wodzisław, a ostatnio w Widzewie Łódź, który pozostawił w styczniu na pierwszym miejscu w I lidze - zastąpił go wówczas niespodziewanie Paweł Janas. W minionych miesiącach Fornalik m.in. komentował mecze w Polsacie. Co ciekawe, w Ruchu pracować będzie wraz ze swoim bratem, Tomaszem, który pozostaje na stanowisku asystenta.
Przed Fornalikiem trudne zadanie. Musi wstrząsnąć zespołem, którego morale jest - jak powiedział Wojciech Grzyb - bliskie dna. Musi także sprawić, że kibice znów uwierzą w swój zespół. Bo po meczu z Bełchatowem doszło do niecodziennych scen.
Spora grupa kibiców nie opuściła trybun. Fani zaczęli skandować do czwórki piłkarzy (Grzyb, Sadlok, Perdijić, Baran) pozostających na murawie: „Zawołajcie cały zespół!”. Za moment reszta zespołu powróciła na murawę.
Puchar odpuszczą?
Piłkarze podziękowali kibicom za doping, ale to nie „ociepliło” wzajemnych relacji. Na koniec usłyszeli od nich „Dyskoteki się skończyły!” i jak niepyszni czmychnęli do szatni. Tylko niektórzy chcieli rozmawiać z prasą. Grzyb był załamany. - Kibice dali upust swojemu niezadowoleniu. Staczamy się coraz niżej. Brakuje nam pewności, w decydujących momentach jest ucieczka od odpowiedzialności - kręcił głową „Grzybek”.
Czy nowy trener będzie w stanie odmienić zespół? Ma bardzo mało czasu. Już dziś (29.04.) Fornalik zadebiutuje na ławce Ruchu. „Niebiescy” powalczą w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski - na Łazienkowskiej z Legią. Choć... te rozgrywki są jakby w tej chwili na dalszym planie. - Najważniejsza jest Ekstraklasa. Ruch na nią zasługuje i musi się w niej utrzymać - zakończył Wojciech Grzyb.
W lidze Ruch czeka równie trudne zadanie co w PP. W niedzielę nasz zespół zagra na stadionie walczącego o mistrzostwo Polski poznańskiego Lecha. Sytuacja w tabeli jest już bardzo niewesoła - chorzowian od strefy barażowej dzieli tylko punkt. Od zajmujących miejsca spadkowe Cracovii i Górnika - cztery.
(fab)
Reklama: