Ruszył wehikuł czasu
Chorzowianin 2012-07-30
|
Komentarzy: 0
Tysiące ludzi wypełniły Pola Marsowe. Przyszli bo kochają muzykę, bluesa, a przede wszystkim Ryśka Riedla. Bo to ku jego pamięci poświęcony jest Festiwal Muzyczny – Ku Przestrodze.

Festiwal zakończył występ zespołu Dżem | fot. Mariusz Banduch
- Festiwal jest dla nas ważnym wydarzeniem. Wehikułem czasu, powrotem do starych dziejów, kiedy graliśmy jeszcze z Ryśkiem. Przypomina nam pierwsze lata spędzone razem. Zawsze cieszy nas to, że jest tutaj sporo ludzi, panuje super atmosfera. Mnóstwo osób pamięta stare czasy, czuje bluesa. Bardzo dobrze się tu czujemy – mówi o Festiwalu Muzycznym im. Ryśka Riedla – Ku Przestrodze Adam Otręba muzyk, jeden z założycieli grupy Dżem.
W tym roku festiwal poświęcony pamięci zmarłego 30 lipca 1994 roku charyzmatycznego wokalisty dobył się po raz 14. Po raz 4. natomiast gościł w Chorzowie. Poprzednie edycje imprezy odbywały się bowiem w tyskich Paprocanach. I zdaniem niektórych trudno uchwycić tamten klimat. - Na Festiwal jeżdżę od trzeciej edycji. Ten w Tychach był najlepszy. Niech wraca na Paprocany. To mój apel do organizatorów – mówi Marek. Podobnie uważa Krzysztof Niesporek. - Z Festiwalem jestem związany od początku. W Tychach był on darmowy, spontaniczny. Teraz nie można go porównać. Organizatorzy bardzo się starają, ale nie jest to już ten sam spontan. Chociaż fajnie, że Chorzów przytulił ten festiwal, bo inne miasta nie były tak otwarte.
Z tego przytulenia zadowolony jest prezydent miasta Andrzej Kotala. - Chorzów jest najlepszym miejscem na tego typu imprezę. Jesteśmy miastem z bluesowymi tradycjami. Cieszę się, że Festiwal przyciąga coraz więcej ludzi.
Zadowolony jest również Andrzej Matysik, miłośnik i propagator bluesa, redaktor naczelny czasopisma „Twój Blues”. - Cieszę się, że do Chorzowa, do którego przylgnęła etykietka - miasto bluesa – z racji kliku festiwali tutaj organizowanych, całkiem niespodziewanie przybył jeszcze jeden. Widać, że na dobre zadomowił się w Chorzowie. Warto przypomnieć, że Rysiek Riedel urodził się i niestety zmarł w Chorzowie. Dlatego to miejsce, po tym jak Tychy zrezygnowały z organizacji Festiwalu, wybrano nieprzypadkowo.
Blues wypełnił Park Śląski w ostatni weekend lipca. Nie brakowało jednak imprez towarzyszących. I tak, zanim Festiwal rozpoczął się na dobre, w piątkowe popołudnie ulica Wolności wypełniła się kilkudziesięcioma grajkami. W tym miejscu bowiem po raz drugi zorganizowano Chorzowski Przegląd Muzyków Ulicznych „Blues na Wolności”. - Tradycyjnie na festiwale ludzie zjeżdżają się wcześniej. Przywożą gitary, grają i bawią się razem. Stąd pomysł, by przenieś ten klimat na ulice Chorzowa – mówi Marcin Ziemiański z oficjalnego fan clubu zespołu „Dżem”, juror Przeglądu.
Na Wolce zagrała m.in. rudzka kapela Silium. - Zawsze kochałem Dżem. To najlepszy zespół świata. Nie mogłem czegoś takiego przepuścić – mówi Krystian. - Z reguły gramy elektronicznie, nie akustycznie. Postanowiliśmy jednak wyjść na ulicę i zagrać – dodaje Łukasz.
Zagrać postanowił też Michał, a że zachętą były bilety na Festiwal, to długo się nie wahał. - Potrzebujemy biletów – śmieje się. - Uwielbiamy bluesa. Gramy, improwizujemy. To fajny sposób na spędzenie popołudnia.
W nieco inny sposób popołudnie spędziło 30 rowerzystów, którzy do naszego miasta przyjechali z Tychów. - Festiwal wyrzucono z Tychów i przeniesiono do Chorzowa. To motyw łączący te dwa miasta. Rysiek Riedel urodził się i zmarł w Chorzowie, ale w Tychach tworzył. Chcemy przybliżyć ludziom te miejsca – mówi Michał Kasperczyk ze Stowarzyszenia Sportowego NOL Tychy, organizator Rajdu Rowerowego – Śladami Ryśka Riedla „Ku Przestrodze”.
W sobotę i niedzielę Park Śląski żył Ryśkiem. - Przyjeżdżam tu głównie dla Cree i pamięci Ryśka. Muzyka rockowa, bluesowa jest mi bliska. Myślę, że Festiwal będzie kontynuowany – przyznaje Krzysztof Niesporek.
- Jest fantastycznie. Czekam na Dżem. Rysiek był niesamowitym człowiekiem. Miał inspirujący, przenikający dogłębnie głos. Jego śpiew to fantastyczne uczucie – uśmiecha się Natalia Zielińska. To dla niej pierwszy tego typu festiwal. - Na pewno będę w przyszłym roku i w następnym, i następnym. O ile będzie Festiwal. A myślę, że będzie – dodaje.
O tym, że za rok impreza się odbędzie zapewnia Adam Antosiewicz, organizator Festiwalu. - Od 1 września na tapecie mamy kolejny Festiwal. Jubileuszowy 15, a 5 w Chorzowie. Będą niespodzianki.
Ten 14. podsumowuje krótko. - Pod względem organizacyjnym, artystycznym na czwórkę z plusem albo piątkę. Pogoda lekko nas zrosiła, ale bluesmeni są wodoodporni – śmieje się. - Dżem postawi kropkę nad i. Potem możemy powspominać i tęsknić do następnego roku.
Kilkugodzinny koncert Dżemu chyba nikogo nie zawiódł. Muzycy nie ukrywali, że występ na Festiwalu jest zaliczany do tych najważniejszych. - To impreza w pełni poświęcona Ryśkowi. Na tym Festiwalu zawsze towarzyszy nam pewien nerw. Na wielu koncertach wychodzimy wyluzowani, a tutaj jesteśmy zmobilizowani do ostatniego dźwięku. Tu spotykają się nieprzypadkowi, konkretni ludzie. Najważniejsi dla nas, będący z nami na dobre i na złe. Dlatego ta impreza jest tak ważna – kończy Maciej Balcar, wokalista „Dżemu”.
W tym roku festiwal poświęcony pamięci zmarłego 30 lipca 1994 roku charyzmatycznego wokalisty dobył się po raz 14. Po raz 4. natomiast gościł w Chorzowie. Poprzednie edycje imprezy odbywały się bowiem w tyskich Paprocanach. I zdaniem niektórych trudno uchwycić tamten klimat. - Na Festiwal jeżdżę od trzeciej edycji. Ten w Tychach był najlepszy. Niech wraca na Paprocany. To mój apel do organizatorów – mówi Marek. Podobnie uważa Krzysztof Niesporek. - Z Festiwalem jestem związany od początku. W Tychach był on darmowy, spontaniczny. Teraz nie można go porównać. Organizatorzy bardzo się starają, ale nie jest to już ten sam spontan. Chociaż fajnie, że Chorzów przytulił ten festiwal, bo inne miasta nie były tak otwarte.
Z tego przytulenia zadowolony jest prezydent miasta Andrzej Kotala. - Chorzów jest najlepszym miejscem na tego typu imprezę. Jesteśmy miastem z bluesowymi tradycjami. Cieszę się, że Festiwal przyciąga coraz więcej ludzi.
Zadowolony jest również Andrzej Matysik, miłośnik i propagator bluesa, redaktor naczelny czasopisma „Twój Blues”. - Cieszę się, że do Chorzowa, do którego przylgnęła etykietka - miasto bluesa – z racji kliku festiwali tutaj organizowanych, całkiem niespodziewanie przybył jeszcze jeden. Widać, że na dobre zadomowił się w Chorzowie. Warto przypomnieć, że Rysiek Riedel urodził się i niestety zmarł w Chorzowie. Dlatego to miejsce, po tym jak Tychy zrezygnowały z organizacji Festiwalu, wybrano nieprzypadkowo.
Blues wypełnił Park Śląski w ostatni weekend lipca. Nie brakowało jednak imprez towarzyszących. I tak, zanim Festiwal rozpoczął się na dobre, w piątkowe popołudnie ulica Wolności wypełniła się kilkudziesięcioma grajkami. W tym miejscu bowiem po raz drugi zorganizowano Chorzowski Przegląd Muzyków Ulicznych „Blues na Wolności”. - Tradycyjnie na festiwale ludzie zjeżdżają się wcześniej. Przywożą gitary, grają i bawią się razem. Stąd pomysł, by przenieś ten klimat na ulice Chorzowa – mówi Marcin Ziemiański z oficjalnego fan clubu zespołu „Dżem”, juror Przeglądu.
Na Wolce zagrała m.in. rudzka kapela Silium. - Zawsze kochałem Dżem. To najlepszy zespół świata. Nie mogłem czegoś takiego przepuścić – mówi Krystian. - Z reguły gramy elektronicznie, nie akustycznie. Postanowiliśmy jednak wyjść na ulicę i zagrać – dodaje Łukasz.
Zagrać postanowił też Michał, a że zachętą były bilety na Festiwal, to długo się nie wahał. - Potrzebujemy biletów – śmieje się. - Uwielbiamy bluesa. Gramy, improwizujemy. To fajny sposób na spędzenie popołudnia.
W nieco inny sposób popołudnie spędziło 30 rowerzystów, którzy do naszego miasta przyjechali z Tychów. - Festiwal wyrzucono z Tychów i przeniesiono do Chorzowa. To motyw łączący te dwa miasta. Rysiek Riedel urodził się i zmarł w Chorzowie, ale w Tychach tworzył. Chcemy przybliżyć ludziom te miejsca – mówi Michał Kasperczyk ze Stowarzyszenia Sportowego NOL Tychy, organizator Rajdu Rowerowego – Śladami Ryśka Riedla „Ku Przestrodze”.
W sobotę i niedzielę Park Śląski żył Ryśkiem. - Przyjeżdżam tu głównie dla Cree i pamięci Ryśka. Muzyka rockowa, bluesowa jest mi bliska. Myślę, że Festiwal będzie kontynuowany – przyznaje Krzysztof Niesporek.
- Jest fantastycznie. Czekam na Dżem. Rysiek był niesamowitym człowiekiem. Miał inspirujący, przenikający dogłębnie głos. Jego śpiew to fantastyczne uczucie – uśmiecha się Natalia Zielińska. To dla niej pierwszy tego typu festiwal. - Na pewno będę w przyszłym roku i w następnym, i następnym. O ile będzie Festiwal. A myślę, że będzie – dodaje.
O tym, że za rok impreza się odbędzie zapewnia Adam Antosiewicz, organizator Festiwalu. - Od 1 września na tapecie mamy kolejny Festiwal. Jubileuszowy 15, a 5 w Chorzowie. Będą niespodzianki.
Ten 14. podsumowuje krótko. - Pod względem organizacyjnym, artystycznym na czwórkę z plusem albo piątkę. Pogoda lekko nas zrosiła, ale bluesmeni są wodoodporni – śmieje się. - Dżem postawi kropkę nad i. Potem możemy powspominać i tęsknić do następnego roku.
Kilkugodzinny koncert Dżemu chyba nikogo nie zawiódł. Muzycy nie ukrywali, że występ na Festiwalu jest zaliczany do tych najważniejszych. - To impreza w pełni poświęcona Ryśkowi. Na tym Festiwalu zawsze towarzyszy nam pewien nerw. Na wielu koncertach wychodzimy wyluzowani, a tutaj jesteśmy zmobilizowani do ostatniego dźwięku. Tu spotykają się nieprzypadkowi, konkretni ludzie. Najważniejsi dla nas, będący z nami na dobre i na złe. Dlatego ta impreza jest tak ważna – kończy Maciej Balcar, wokalista „Dżemu”.
Wojciech Zawadzki
Reklama:
Dyskusja: