Nowa trawa na Stadionie Śląskim
Chorzowianin 2009-08-25
Koncert U2 był fantastycznym wydarzeniem dla fanów tego zespołu, ale jednocześnie... gwoździem do trumny murawy Stadionu Śląskiego. Władze obiektu były jednak przygotowane na taką ewentualność.
Na Śląskim jest już nowa trawa, na której polscy piłkarze mają ograć Irlandię Północną (5 września) i Słowację (14 października). - To było pierwsze w najnowszej historii Stadionu Śląskiego wydarzenie z udziałem kilkudziesięciu tysięcy widzów, podczas którego nie zostało zniszczone żadne krzesełko - z dumą mówił o koncercie grupy U2 Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego. Krzesełko nie, ale...
200-tonowy „pająk”- gigantyczna scena, na której 6 sierpnia zagrała irlandzka grupa - musiał pozostawić trwałe ślady. Do tego „swoje” zrobili fani obecni podczas koncertu na płycie (mimo przykrycia jej odpowiednimi płytami). Efekt był taki, że murawa została „stłamszona”. Nadawała się do natychmiastowej wymiany.
Na szczęście władze Stadionu Śląskiego wykazały się zapobiegliwością. W umowie z organizatorem koncertu U2 zastrzegły, że to na niego spadnie obowiązek zapewnienia nowej płyty. - W prasie pojawiły się tytuły, że po koncercie U2 trawa zostanie zniszczona i mecz z Irlandią Północną jest zagrożony. Dementowałem to, bo zagrożenia spotkania ze względu na murawę nigdy nie było - prostował Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego, który 24 sierpnia wrócił z urlopu i natychmiast zwołał konferencję w sprawie murawy. - Byłem bombardowany telefonami i pytaniami „Co z trawą?”. Chciałem więc wyjaśnić tę sprawę - powiedział.
Kilka dni po koncercie rozpoczął się proces wymiany płyty. Firma Live Nation - organizator koncertu - wypożyczyła murawę od Zielonej Architektury. - Operacja zdjęcia starej i położenia nowej trwała dwa tygodnie - stwierdził Edward Grygierczyk, ekspert ds. murawy na Stadionie Śląskim. Od 24 sierpnia dywan jest już rozłożony - teraz tylko trzeba go „dopieszczać”, by 5 września piłkarze nie mieli na co narzekać. - Z doświadczenia wiem, że gdy reprezentacja wygrywa, to dlatego, że grała na lepszej murawie. Gdy wynik jest nie taki jak trzeba, wówczas i murawa jakaś taka gorsza... - żartował Szczerbowski.
A Edward Grygierczyk przypomniał, że „pożyczona trawa” już kiedyś dobrze posłużyła naszym piłkarzom. - W 2007 roku na mecz Polska - Belgia - powiedział. Biało-czerwoni wygrali 2:0 i przypieczętowali awans na Euro 2008.
Trawa na Stadionie Śląskim (rolki o wymiarach: 14 m długości i 1,2 m szerokości) pochodzi z plantacji pod Łodzią. Przywoziło ją - przez cztery dni - siedem TIR-ów. Układanie ich było bardzo żmudnym procesem. Jak zdradził Edward Grygierczyk, należało zadbać o to, by od środka boiska do linii autowych powstały pewne spadki - do 3 procent. - Bo przez to na boisku nie utworzą się kałuże po ewentualnych opadach - wyjaśnił.
Po październikowym spotkaniu ze Słowacją murawa zostanie prawdopodobnie wywieziona ze Stadionu Śląskiego. - Nie jest naszą własnością, więc to firma, która ją wypożyczyła, zdecyduje, co z nią zrobić - zakończył Edward Grygierczyk.
200-tonowy „pająk”- gigantyczna scena, na której 6 sierpnia zagrała irlandzka grupa - musiał pozostawić trwałe ślady. Do tego „swoje” zrobili fani obecni podczas koncertu na płycie (mimo przykrycia jej odpowiednimi płytami). Efekt był taki, że murawa została „stłamszona”. Nadawała się do natychmiastowej wymiany.
Na szczęście władze Stadionu Śląskiego wykazały się zapobiegliwością. W umowie z organizatorem koncertu U2 zastrzegły, że to na niego spadnie obowiązek zapewnienia nowej płyty. - W prasie pojawiły się tytuły, że po koncercie U2 trawa zostanie zniszczona i mecz z Irlandią Północną jest zagrożony. Dementowałem to, bo zagrożenia spotkania ze względu na murawę nigdy nie było - prostował Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego, który 24 sierpnia wrócił z urlopu i natychmiast zwołał konferencję w sprawie murawy. - Byłem bombardowany telefonami i pytaniami „Co z trawą?”. Chciałem więc wyjaśnić tę sprawę - powiedział.
Kilka dni po koncercie rozpoczął się proces wymiany płyty. Firma Live Nation - organizator koncertu - wypożyczyła murawę od Zielonej Architektury. - Operacja zdjęcia starej i położenia nowej trwała dwa tygodnie - stwierdził Edward Grygierczyk, ekspert ds. murawy na Stadionie Śląskim. Od 24 sierpnia dywan jest już rozłożony - teraz tylko trzeba go „dopieszczać”, by 5 września piłkarze nie mieli na co narzekać. - Z doświadczenia wiem, że gdy reprezentacja wygrywa, to dlatego, że grała na lepszej murawie. Gdy wynik jest nie taki jak trzeba, wówczas i murawa jakaś taka gorsza... - żartował Szczerbowski.
A Edward Grygierczyk przypomniał, że „pożyczona trawa” już kiedyś dobrze posłużyła naszym piłkarzom. - W 2007 roku na mecz Polska - Belgia - powiedział. Biało-czerwoni wygrali 2:0 i przypieczętowali awans na Euro 2008.
Trawa na Stadionie Śląskim (rolki o wymiarach: 14 m długości i 1,2 m szerokości) pochodzi z plantacji pod Łodzią. Przywoziło ją - przez cztery dni - siedem TIR-ów. Układanie ich było bardzo żmudnym procesem. Jak zdradził Edward Grygierczyk, należało zadbać o to, by od środka boiska do linii autowych powstały pewne spadki - do 3 procent. - Bo przez to na boisku nie utworzą się kałuże po ewentualnych opadach - wyjaśnił.
Po październikowym spotkaniu ze Słowacją murawa zostanie prawdopodobnie wywieziona ze Stadionu Śląskiego. - Nie jest naszą własnością, więc to firma, która ją wypożyczyła, zdecyduje, co z nią zrobić - zakończył Edward Grygierczyk.
Michał Fabian
Reklama: