Oburzający człowiek ze wschodu
Chorzowianin 2008-11-04
O zjeździe PZPN rozmawiamy ze Zdzisławem Wolnym, delegatem na zjazd PZPN, prezesem Cleareksu Chorzów

Grzegorz Lato został następcą Michała Listkiewicza na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Taki jest wynik wyborów, które 30 października odbyły się w warszawskim hotelu Sheraton. Latę poparło 57 ze 113 uprawnionych do głosowania delegatów. Wśród delegatów było kilku chorzowian. Kluby Ekstraklasy miały dwa mandaty. Chorzowski Ruch reprezentowali: Mirosław Mosór i Dariusz Gęsior. Obradom przewodniczył utożsamiany z naszym miastem senator Antoni Piechniczek. Na zjeździe był także Zdzisław Wolny, prezes Cleareksu Chorzów, reprezentujący w miniony czwartek (wraz z Romanem Sowińskim) środowisko futsalowe. Z nim właśnie przeprowadziliśmy rozmowę o kulisach wyborów nowego prezesa PZPN.
Śledząc obrady zjazdu PZPN w telewizji, można było odnieść wrażenie, że do końca trwały nerwowe ruchy. Kandydaci gorączkowo szukali głosów, delegaci zaś naradzali się, kogo poprzeć. Jak to wyglądało „od środka”?
Spotkań rzeczywiście było mnóstwo, ale to rzecz naturalna. Debatowali we własnym gronie ludzie z okręgowych związków, spotykali się delegaci klubów Ekstraklasy czy też I ligi. Rozmowy trwały w przeddzień zjazdu, a także w czwartkowy poranek. Nie wiem natomiast, jakie podejmowano decyzje i czy dochodziło do jakichś nagłych zwrotów. Nas bowiem - przedstawicieli futsalu, piłki kobiecej, środowiska sędziów i trenerów - na tych spotkaniach nie było. Z kuluarowych rozmów wynikało jednak, że największe szanse na zwycięstwo ma Grzegorz Lato. I to już w pierwszej turze. Co zresztą potem się sprawdziło.
Gdy zaczął się zjazd, od razu wybuchła prawdziwa bomba. Mowa o wystąpieniu szefa ukraińskiej federacji, Hryhorija Surkisa.
To było oburzające! Już po pierwszych słowach widać było, że ten człowiek przyjechał nas pouczać. Wskazywał to także sposób, w jaki przemawiał. Surkis zaprezentował dużą butę. Namawianie Zdzisława Kręciny do wycofania się było skandaliczne. Trochę się dziwię, że Europejska Unia Piłkarska wysłała właśnie Ukraińca na nasz zjazd. Skoro chodziło o poparcie dla Zbigniewa Bońka, to do Warszawy mógł przyjechać Michel Platini. Albo sam Sepp Blatter (szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej - przyp. red.). Tymczasem przybył gość zza wschodniej granicy i nas pouczał...
Reprezentował pan środowisko futsalowe. Czy kluby zobligowały pana do poparcia konkretnego kandydata?
Nie było odgórnego zalecenia, więc mogłem głosować zgodnie z własnym sumieniem. Wiadomo, że nam, jako przedstawicielom futsalu, nie chodzi wcale o tak wiele. Tylko o to, byśmy mogli sami decydować o sobie i żeby nasze wnioski zostały dostrzeżone. Nie może być sytuacji, że nie mamy nic do powiedzenia o naszej dyscyplinie.
Dużo mówiło się przed kilkoma miesiącami o powstaniu spółki zrzeszającej kluby futsalowej ekstraklasy, coś na wzór Ekstraklasy SA w futbolu.
Niestety nic w tej sprawie się nie ruszyło. Bez zgody związku kluby nic zrobić nie mogą. No a w PZPN były w ostatnich miesiącach sprawy ważniejsze, niż futsal. Korupcja, wybory.
Cała rozmowa w najnowszym Chorzowianinie. W środę w kioskach.
Śledząc obrady zjazdu PZPN w telewizji, można było odnieść wrażenie, że do końca trwały nerwowe ruchy. Kandydaci gorączkowo szukali głosów, delegaci zaś naradzali się, kogo poprzeć. Jak to wyglądało „od środka”?
Spotkań rzeczywiście było mnóstwo, ale to rzecz naturalna. Debatowali we własnym gronie ludzie z okręgowych związków, spotykali się delegaci klubów Ekstraklasy czy też I ligi. Rozmowy trwały w przeddzień zjazdu, a także w czwartkowy poranek. Nie wiem natomiast, jakie podejmowano decyzje i czy dochodziło do jakichś nagłych zwrotów. Nas bowiem - przedstawicieli futsalu, piłki kobiecej, środowiska sędziów i trenerów - na tych spotkaniach nie było. Z kuluarowych rozmów wynikało jednak, że największe szanse na zwycięstwo ma Grzegorz Lato. I to już w pierwszej turze. Co zresztą potem się sprawdziło.
Gdy zaczął się zjazd, od razu wybuchła prawdziwa bomba. Mowa o wystąpieniu szefa ukraińskiej federacji, Hryhorija Surkisa.
To było oburzające! Już po pierwszych słowach widać było, że ten człowiek przyjechał nas pouczać. Wskazywał to także sposób, w jaki przemawiał. Surkis zaprezentował dużą butę. Namawianie Zdzisława Kręciny do wycofania się było skandaliczne. Trochę się dziwię, że Europejska Unia Piłkarska wysłała właśnie Ukraińca na nasz zjazd. Skoro chodziło o poparcie dla Zbigniewa Bońka, to do Warszawy mógł przyjechać Michel Platini. Albo sam Sepp Blatter (szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej - przyp. red.). Tymczasem przybył gość zza wschodniej granicy i nas pouczał...
Reprezentował pan środowisko futsalowe. Czy kluby zobligowały pana do poparcia konkretnego kandydata?
Nie było odgórnego zalecenia, więc mogłem głosować zgodnie z własnym sumieniem. Wiadomo, że nam, jako przedstawicielom futsalu, nie chodzi wcale o tak wiele. Tylko o to, byśmy mogli sami decydować o sobie i żeby nasze wnioski zostały dostrzeżone. Nie może być sytuacji, że nie mamy nic do powiedzenia o naszej dyscyplinie.
Dużo mówiło się przed kilkoma miesiącami o powstaniu spółki zrzeszającej kluby futsalowej ekstraklasy, coś na wzór Ekstraklasy SA w futbolu.
Niestety nic w tej sprawie się nie ruszyło. Bez zgody związku kluby nic zrobić nie mogą. No a w PZPN były w ostatnich miesiącach sprawy ważniejsze, niż futsal. Korupcja, wybory.
Cała rozmowa w najnowszym Chorzowianinie. W środę w kioskach.
Rozmawiał: Michał Fabian
Reklama: