Palą się do pracy
Chorzowianin 2009-10-28
Jesienna edycja targów pracy. Hala MORiS-u dwa razy w roku przeżywa prawdziwe oblężenie. Osoby poszukujące zatrudnienia przychodzą, by znaleźć coś dla siebie. W ubiegłą środę było podobnie. Tylko ofert nieco mniej. Wszystko przez... kryzys, który na szczęscie powoli mija.

Coś dla księgowej będzie? Staż pracy? 3 lata. To mało, przynajmniej pięć. Macie jakąś robotę dla elektormontera, ale już bez uprawnień. Chyba nie zapomniał pan swoich umiejętności? Jasne, że nie. Proszę się do nas zgłosić z CV. Handlowiec. Znajdzie się coś? U nas trudno, ale w stoisku obok proszę pytać. Programista? Choćby na staż. Niestety, nie u nas.
Tak wyglądają rozmowy podczas Targów Pracy. Mnóstwo ludzi, kolejki, gwar i harmider. Ale w tym szaleństwie jest metoda. Organizatorzy zapewniają, że nie ma lepszego sposobu na to, by w jednym miejscu zebrać pracowników i osoby poszukujące pracy. – A nóż znajdzie się osoba, którą poszukujemy – zgodnie powtarzają wystawcy.
Tym razem mniej ofert niż zwykle. Na targach wystawia się około sześćdziesięciu pracodawców, którzy przygotowali 1200 ofert dla poszukujących pracy. – Jak zawsze jesienią jest mniej ofert w branży budowlanej. Najwięcej ofert jest w telemarketingu, dla przedstawicieli handlowych i różnego typu specjalistów – mówi Iwona Solorz, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy.
Pan Tomasz z Chorzowa póki co był odsyłany z kwitkiem z każdego ze stanowisk. Jest handlowcem. Do tej pory sprzedawał nieruchomości, ale kryzys zrobił swoje. Od trzech miesięcy bez pracy. – Trzeba zacząć sprzedawać coś innego. Na razie jednak nic konkretnego nie udało się znaleźć – krzywi się.
Gdyby chciał wyjechać, nie byłoby większego problemu. Oferty są z całej Europy. Sęk w tym, że ani myśli o wyjeździe. Podobnego zdania jest pani Sabina, położna. – Trudno o ofertę dla mnie, tym bardziej, ze jestem osobą niepełnosprawną. Na razie mogę tylko czekać – opowiada.
Pan Mariusz jest ochroniarzem. Praca lekka, ale mało płatna. Chciałby znaleźć coś, gdzie zarobiłby kilkaset złotych więcej. – Jestem elektromonterem. Mimo, że skończyły mi się uprawnienia, cały czas nie zapomniałem jak się pracuje – przyznaje.
Podczas targów jak zwykle można było wziąć udział w warsztatach. Tym razem były przygotowane przez Centrum Informacji i Planowania kariery Zawodowej. Osoby poszukujące pracy mogły dowiedzieć się w jaki sposób otrzymać dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej. – Dzięki funduszom unijnym można uzyskać dotacje nawet do czterdziestu tysięcy złotych. Warunki ich przyznania są nieco inne od tych, od których uzależnione jest przyznanie dotacji ze środków Powiatowego Urzędu Pracy. Na przykład firma musi dłużej funkcjonować – tłumaczy I. Solorz.
Tak wyglądają rozmowy podczas Targów Pracy. Mnóstwo ludzi, kolejki, gwar i harmider. Ale w tym szaleństwie jest metoda. Organizatorzy zapewniają, że nie ma lepszego sposobu na to, by w jednym miejscu zebrać pracowników i osoby poszukujące pracy. – A nóż znajdzie się osoba, którą poszukujemy – zgodnie powtarzają wystawcy.
Tym razem mniej ofert niż zwykle. Na targach wystawia się około sześćdziesięciu pracodawców, którzy przygotowali 1200 ofert dla poszukujących pracy. – Jak zawsze jesienią jest mniej ofert w branży budowlanej. Najwięcej ofert jest w telemarketingu, dla przedstawicieli handlowych i różnego typu specjalistów – mówi Iwona Solorz, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy.
Pan Tomasz z Chorzowa póki co był odsyłany z kwitkiem z każdego ze stanowisk. Jest handlowcem. Do tej pory sprzedawał nieruchomości, ale kryzys zrobił swoje. Od trzech miesięcy bez pracy. – Trzeba zacząć sprzedawać coś innego. Na razie jednak nic konkretnego nie udało się znaleźć – krzywi się.
Gdyby chciał wyjechać, nie byłoby większego problemu. Oferty są z całej Europy. Sęk w tym, że ani myśli o wyjeździe. Podobnego zdania jest pani Sabina, położna. – Trudno o ofertę dla mnie, tym bardziej, ze jestem osobą niepełnosprawną. Na razie mogę tylko czekać – opowiada.
Pan Mariusz jest ochroniarzem. Praca lekka, ale mało płatna. Chciałby znaleźć coś, gdzie zarobiłby kilkaset złotych więcej. – Jestem elektromonterem. Mimo, że skończyły mi się uprawnienia, cały czas nie zapomniałem jak się pracuje – przyznaje.
Podczas targów jak zwykle można było wziąć udział w warsztatach. Tym razem były przygotowane przez Centrum Informacji i Planowania kariery Zawodowej. Osoby poszukujące pracy mogły dowiedzieć się w jaki sposób otrzymać dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej. – Dzięki funduszom unijnym można uzyskać dotacje nawet do czterdziestu tysięcy złotych. Warunki ich przyznania są nieco inne od tych, od których uzależnione jest przyznanie dotacji ze środków Powiatowego Urzędu Pracy. Na przykład firma musi dłużej funkcjonować – tłumaczy I. Solorz.
(pam)
Reklama: