Clearex w końcu zwycięża. Czekał na to 3 miesiące

Rocznik 1993 w natarciu - Tomasz Golly (z lewej) i Dawid Pasierbek wpisali się na listę strzelców w derbach z Gliwicami | Fot. Mariusz Banduch
Mirosław Miozga i Tomasz Ulfik - dwie legendy Cleareksu od ubiegłego tygodnia prowadzą pierwszą drużynę. Debiutowali w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski z Rekordem Bielsko-Biała (przegranym 0:1). Dziś natomiast po raz pierwszy dowodzili zespołem w meczu ligowym - z czwartym w tabeli GAF-em Jasna Gliwice.
Ulfik zajął miejsce na ławce (w bramce po trzymiesięcznej przerwie stanął Paweł Pstrusiński), zaś Miozga pełnił rolę przywódcy na boisku. Początek w wykonaniu "Miro" był imponujący. Po 109 sekundach wpisał się na listę strzelców, po czym ukłonił się publiczności.
To była dość nietypowa - jak na Miozgę - akcja. Michał Grecz zagrał piłkę po linii, a doświadczony zawodnik, znany raczej z gry w defensywie, popędził po skrzydle i z bardzo ostrego kąta zaskoczył nie najlepiej ustawionego Michała Widucha.
Kilka minut później kibice Cleareksu po raz kolejny mieli powody do radości. Tomasz Golly nie zdołał pokonać bramkarza z Gliwic, ale Dawid Pasierbek był na miejscu.
Goście prowadzeni przez byłego trenera chorzowian Rafała Barszcza rozpoczęli fatalnie, ale później poczynali sobie coraz śmielej. Pasierbek stracił piłkę na własnej połowie, jeden z gliwiczan zagrał ją na długi słupek, a tam był Damian Ficek, który nie dał szans Pstrusińskiemu.
Najładniejszą akcję I połowy oglądaliśmy w 15. minucie. Mariusz Seget przerzucił piłkę w kierunku Daniela Wojtyny, ten zgubił obrońcę i zagrał do nadbiegającego Tomasza Rabczaka. Popularny "Śląski" trafił na 3:1.
Znów jednak GAF szybko odpowiedział. Były piłkarz Cleareksu Tomasz Lutecki - po indywidualnej akcji - strzelił bramkę kontaktową.
Pierwsze minuty po przerwie to podwójne uderzenie w wykonaniu gospodarzy. Po zagraniu w pole karne kolejny w tym meczu błąd popełnił bramkarz z Gliwic. Nie złapał piłki, ta trafiła pod nogi Golly'ego. 21-latek nie zmarnował okazji.
Nie minęła minuta i było już 5:2. Po szybkiej kontrze "3 na 2" Krzysztof Salisz uderzył w róg bramki Widucha.
Wysokie prowadzenie nieco uśpiło Clearex. Lutecki, stojąc tuż przy słupku, pokonał Pstrusińskiego, a później GAF wycofał bramkarza. Jako "lotny" wystąpił Przemysław Dewucki i to on - w 34. minucie - umieścił piłkę w siatce. Zrobiło się nerwowo.
Gliwiczanie do końca atakowali w przewadze, ale Pstrusiński już nie pozwolił się pokonać. - Na zwycięstwo zapracował cały zespół, ale może byłem takim talizmanem? - mówił po meczu uśmiechnięty Pstrusiński. Po raz ostatni bronił on 22 listopada ubiegłego roku, w spotkaniu z Rekordem Bielsko-Biała (4:3). Było to zarazem ostatnie zwycięstwo chorzowian w lidze.
- Po raz pierwszy od trzech miesięcy nie tylko wygraliśmy, ale także strzeliliśmy więcej niż trzy bramki w meczu - cieszył się Tomasz Ulfik. Niekorzystne dla swojej ekipy statystyki przytoczył za to Rafał Barszcz, trener gliwiczan. - Po raz czwarty w ostatnich dwóch sezonach przegrywamy z Cleareksem. Źle nam się gra z tym zespołem - powiedział.
Dla Cleareksu pierwsze trzy punkty w 2015 r. oznaczają awans na 5. pozycję. W następnej serii spotkań nasz zespół znów walczyć będzie w derbach - tym razem w Katowicach z AZS UŚ (28 lutego).
15. kolejka Ekstraklasy
Clearex Chorzów - GAF Jasna Gliwice 5:4 (3:2)
Bramki: Miozga (2), Pasierbek (7), Rabczak (15), Golly (22), Salisz (23) - Ficek (8), Lutecki (17, 31), Dewucki (34).
Clearex: Pstrusiński - Miozga, Grecz, Golly, Pasierbek - Salisz, Seget, Wojtyna, Rabczak oraz Tkacz.
Reklama:
Dyskusja: