Lider grupy Universe szefem mafii

Heniek Czich, lider i wokalista zespołu wciela się w w rolę szefa lokalnej mafii. Nie chce pozwolić swojej filmowej córce, której postać kreuje aktorka PWST z Wrocławia, Agata Grobel) na związek z muzykiem (w tej roli wokalista i gitarzysta Universe, Wojciech Wesołek). Ten z kolei chce sięgać gwiazd i zostać największą gwiazdą wszechczasów. Czy związek młodych ma szansę na przetrwanie? Czy mafia pozwoli, aby córka szefa, zakochana w muzyku, uciekła z nim w świat?
 
Zaskakujący finał tej historii zobaczymy już wkrótce – ostatni klaps na planie ma paść 18 maja. Kręcona będzie wówczas finałowa scena, w której następuje rozwiązanie kilku filmowych wątków.
 
 Agata Grobel, która gra główną rolę w teledysku, mówi, że przedsięwzięcie to jest dla niej wyzwaniem i ogromną przygodą:
- Nie spodziewałam się, że poznam tutaj tylu fantastycznych ludzi - opowiada. - Czułam się trochę jak w bajce. Gram córkę szefa lokalnej mafii, zakochaną w muzyku i niektóre sceny były sporym wyzwaniem. W scenie kłótni zakochanych, Wojtka Wesołka czyli mojego filmowego chłopaka, bardzo mocno uderzyłam gitarą w nogę. Polała się krew i to dosłownie. W scenie ucieczki z domu musiałam skakać z bardzo wysokiego balkonu. Nie jest to proste, zwłaszcza gdy na nogach ma się buty na wysokim obcasie - dodaje. 

Agata Grobel wspomina, że na planie panowała bardzo wesoła atmosfera. Dla aktorki najważniejsze jest skupienie się na roli,  a o to nie było łatwo. - Kiedy graliśmy trudną dla mnie scenę, która jest nawiązaniem do popularnego serialu Twin Peaks, cała ekipa pękała wprost ze śmiechu. A ja musiałam zachować pełną powagę. Odbijałam to sobie wieczorami, gdy chłopcy z Universe wyjmowali gitary i pół nocy śpiewaliśmy „Wołanie przez ciszę” czy „Tacy byliśmy”. Dzięki nim poznałam te wspaniałe piosenki i do dziś je nucę. Przypominają mi czas spędzony na planie z Universe - opowiada aktorka. 

Rolę filmowej miłości Agaty wziął na siebie Wojtek Wesołek, wokalista i gitarzysta Universe. - Mam duże doświadczenie sceniczne, ale przed kamerą w takiej roli stanąłem pierwszy raz. Bardzo pomogła mi Agata, z którą ćwiczyliśmy kolejne sceny. Niekiedy byłem zaszokowany, jak z wesołej dziewczyny, błyskawicznie przeistaczała się w filmową postać, groźną i pełną energii. W scenie, w której jedziemy samochodem po wąskich górskich uliczkach, Agata dała niesamowity popis swoich możliwości aktorskich. Przez moment czułem się, jakby to wszystko działo się naprawdę! Nasz operator był z tej sceny bardzo zadowolony. Widać tam emocje, które w nas grają - opowiada muzyk. 

O  "Muszę dalej żyć" opowiada: - Nuty piosenki napisał Heniek Czich, natomiast aranżację przygotowałem sam. Mam nadzieję, że słychać tam ducha Mirka Breguły, który nauczył mnie wszystkiego o muzyce. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego utworu – jest dynamiczny, wpada w ucho i podoba się publiczności. Ma też typowe lubiane brzmienie Universe. W połączeniu z teledyskiem będzie to prawdziwy hit.
 
 Heniek Czich, współzałożyciel Universe, lider i wokalista zespołu gra w teledysku szefa lokalnej mafii.   
- Trudno mi było wcielić się w rolę czarnego charakteru, jednak profesjonalna charakteryzacja bardzo mi odpowiadała i w roli szefa mafii, z wielkim smoczym tatuażem, czułem się świetnie. Nieoceniona okazała się też pomoc Agaty, która uczyła nas filmowych technik wyrażania emocji - stwierdza. -   Najciekawsza była chyba scena, w której rozmawiam z jednym ze swoich podwładnych przy stole. Ekipa specjalnie nam ten stół zaaranżowała, umieszczając tam wszystko, co mogłoby się w takiej mafijnej kuchni znaleźć. Wpadł mi w oko kuchenny nóż. I zupełnie spontanicznie powstała scena nawiązująca do finałowego odcinka serialu "Alternatywy 4". Podobnie jak profesor z serialu, wbijam nóż w stół. Filmowych nawiązań jest zresztą w naszym teledysku dużo więcej - kontynuuje.
 
Operatorem realizującym zdjęcia do teledysku jest Jacek Trytko, znany śląski filmowiec. 
- Kiedy Universe zgłosił się do mnie z tematem teledysku, bardzo się ucieszyłem. Znam zespół od wielu lat, niejednokrotnie spotykaliśmy się zawodowo i prywatnie. Trzeba przyznać, że zorganizowanie produkcji na taką skalę było prawdziwym wyzwaniem. Sam sprzęt filmowy zajął nam pół autobusu. Cała ekipa zaprzyjaźniła się błyskawicznie już podczas podróży. To zdarza się chyba tylko raz w życiu – wszyscy polubiliśmy się i wiedzieliśmy od samego początku, że ten wyjazd będzie bardzo udany - opowiada.
 
Jacek Trytko mówi, że na planie zdarzało się wiele zabawnych sytuacji. - Jedna z najlepszych scen powstała, gdy zupełnie niespodziewanie Agata zaatakowała Wojtka gitarą podczas kłótni. W jego oczach widać autentyczny strach. Strach o cenny instrument! W kadrze wygląda to bardzo naturalnie. Były też sytuacje niebezpieczne – szczególnie, gdy kręciliśmy dynamiczne sceny jazdy po bardzo wąskich górskich drogach. Musiałem operować sprzętem nisko nad drogą, a wszystko działo się dosłownie na skraju przepaści, przy dużej szybkości, bo w teledysku „gra” również szybki sportowy samochód. Jeden z członków zespołu musiał cały czas mnie trzymać. Niektóre sceny filmowaliśmy z wysokich skał, inne stojąc w zimnej o tej porze roku wodzie prawie po pas. Na szczęście pogoda dopisywała a doskonałe humory łagodziły te niedogodności - opowiada operator.
 
Zdaniem Jacka Trytko opowiedziana w teledysku historia jest ciekawa i powinna wciągać widza w akcję. - Zaczynamy od bardzo mocnego uderzenia, zgodnie zresztą z klasyczną zasadą kina. Potem, z każdą chwilą, robi się ciekawiej. Do nakręcenia zostało nam jeszcze kilka scen a premierę teledysku przewidujemy na połowę czerwca. Myślę, że będzie to jeden z najlepszych polskich teledysków w tym roku - podsumowuje.