Ruch kontra Ruch: to było niecodzienne spotkanie
Monika Migała (z piłką) z pucharu odpadła. Ale wkrótce do niego powróci | Fot. Dominik Mataniak
Gdy w listopadzie rozlosowano pary 1/8 finału PGNiG Pucharu Polski, w Chorzowie zapanowała lekka konsternacja. Z jednej strony stało się jasne, że klub jest już ćwierćfinalistą rozgrywek. Z drugiej jednak, było wszystkim trochę szkoda, że dojdzie do bratobójczej (choć raczej powinno się użyć terminu... "siostrobójczej") walki.
KPR Ruch II - występujący na co dzień w II lidze - przebrnął dwie rundy PP, pokonując TOR Dobrzeń Wielki i Dwójkę Nowy Sącz. W tym drugim spotkaniu zespół Adama Wodarskiego wzmocniony był kilkoma piłkarkami pierwszej drużyny - m.in. Moniką Migałą (skrzydłową, która ostatnio była powoływana do kadry, choć na ME na Węgry nie pojechała).
Działacze i trenerzy dokładnie przedstudiowali regulamin i okazało się, że w 1/8 finału Migała nadal musi grać w rezerwach. Obok niej w KPR Ruch II - grającym na niebiesko - zaprezentowały się także m.in. bramkarki Dominika Montowska i Natalia Krupa, a także Agnieszka Pieniowska, Karolina Jasinowska, Katarzyna Masłowska, Julita Kempa czy siostry Agnieszka i Magdalena Drażyk.
Pierwszy Ruch - dowodzony przez Marcina Księżyka - grał jedną siódemką: Monika Ciesiółka - Małgorzata Krzymińska, Marlena Lesik, Zuzanna Ważna, Agnieszka Piotrkowska, Joanna Rodak i Natalia Doktorczyk (Katarzyna Sadowska i Żaneta Sucheta siedziały na ławce, ale na boisko nie weszły).
Początkowo rezerwy dotrzymywały kroku bardziej doświadczonym koleżankom. Motorem napędowym akcji była wspomniana Migała. W 8. minucie po jej rzucie Ruch II prowadził nawet 4:3. Tyle że kilka minut później było już... 4:14.
Podopieczne trenera Wodarskiego rozbijały się o wysoką obronę pierwszej drużyny Ruchu. Ta zaś wyprowadzała kontry, bezlitośnie zamieniane na gole. Do przerwy różnica wynosiła aż 16 trafień i zanosiło się na straszny pogrom.
Jednak po zmianie stron KPR II zdołał minimalnie zmniejszyć stratę. Drugą odsłonę nawet wygrał - różnicą dwóch bramek. Spotkanie pod koniec przypominało raczej sparing, w którym testowane są różne zagrywki. W pewnym momencie druga drużyna zaczęła atakować w siódemkę (bramkarkę zastąpiła Masłowska). Parę razy przyniosło to efekt, ale gdy następowała strata, oglądaliśmy rzuty na pustą bramkę.
- Trochę dziwne to uczucie. Odpadam z Pucharu Polski po meczu z koleżankami - śmiała się Monika Migała, która jednak... wkrótce powróci do pucharowej rywalizacji. Będzie bowiem mogła wzmocnić pierwszy zespół Ruchu w ćwierćfinale PP. - Taką możliwość przewiduje regulamin, jeśli w rozgrywkach pozostaje jedna drużyna z danego klubu - powiedziała skrzydłowa.
Trener Marcin Księżyk przyznał, że w tym spotkaniu przyglądał się uważnie grze obu drużyn. - Po rezerwach spodziewałem się trochę więcej - stwierdził. Z kolei Adam Wodarski (który na co dzień jest asystentem Księżyka w pierwszym zespole) tak tłumaczył porażkę swojej - mniej doświadczonej - ekipy. - To nie była kwestia przygotowania fizycznego, lecz mentalnego. Wszystko rozgrywało się w głowach - podkreślił.
Spotkanie pucharowe zostało rozegrane awansem. Według terminarza drużyny miały się spotkać 21 stycznia 2015 r. Teraz pierwszy zespół Ruchu czekać będzie na wyniki w innych parach i na losowanie ćwierćfinałów.
1/8 finału Pucharu Polski
KPR Ruch II Chorzów - KPR Ruch Chorzów 27:41 (8:24)
Reklama:
Dyskusja: