Zapomnieli o Wilczku. Ruch stracił wygraną w 94. minucie

Gdy w 94. minucie piłkarze Zagłębia Lubin szykowali się do rozegrania rzutu wolnego, ostatniej akcji tego meczu, wszyscy kibice Ruchu modlili się o szczęśliwe zakończenie. Tym razem jednak ich prośby nie zostały wysłuchane. Dośrodkowanie Dawida Plizgi, piłka mija chorzowski mur, dociera do niej Kamil Wilczek i "szczupakiem" pakuje do siatki... Zupełnie niepilnowany.

Rezerwowy, który cztery minuty wcześniej wszedł na boisko, stał się bohaterem. Dzięki jego trafieniu Zagłębie zremisowało w Chorzowie 2:2. - Szczęście troszeczkę nam dopisało - mówił po meczu Wilczek.

Zachowując obiektywizm, trzeba jednak przyznać, że lubinianie zasłużyli w Chorzowie przynajmniej na punkt. Od Ruchu bowiem wcale gorsi nie byli. "Niebiescy", walczący o trzecie miejsce w tabeli (zwycięstwo dawało im awans na tę lokatę), mieli spore problemy z powstrzymaniem ruchliwych zawodników przednich formacji gości. Nigeryjczyk David Abwo łatwo uciekał i Stawarczykowi, i Szyndrowskiemu. Ten pierwszy na drugą połowę już nie wyszedł.

Ruchowi trzeba oddać, że zagrał szalenie skutecznie. W całym meczu stworzył... trzy sytuacje, a padły z tego dwie bramki. Na pierwszą okazję musieliśmy czekać do 41. minuty. Andrej Komac posłał dokładną piłkę w pole karne, a Wojciech Grzyb uderzeniem głową zaskoczył golkipera Zagłębia. W końcówce - już przy stanie 1:1 - Arkadiusz Piech nękał Isailovicia, lecz ten jeszcze zdołał wyjść z opresji. Efektem tego był rzut rożny, a kolejna centra Komaca zaowocowała drugim trafieniem dla "niebieskich". Maciej Jankowski nie dał szans serbskiemu bramkarzowi.

Zobacz bramki dla Ruchu: 1:0 Grzyb i 2:1 Jankowski

Później wyjaśniło się, że "niebiescy" szykowali stałe fragmenty "pod" Zagłębie. - Analizowaliśmy skład rywali na ten mecz i choć był on mocno ofensywny, to pod względem wzrostu mieliśmy przewagę. Nawet Łukasz Janoszka śmiał się, że dziś to już musimy strzelić gola ze stałego fragmentu. Strzeliliśmy aż dwa, ale co z tego, skoro... również po takim elemencie gry straciliśmy zwycięstwo. Nikt nie przypilnował Wilczka i stało się - żałował Rafał Grodzicki, kapitan Ruchu, który mógł lepiej zachować się także przy pierwszej bramce dla gości (to on nie upilnował Traore).

Dodajmy, że na początku spotkania kibice Ruchu protestowali przeciwko zamykaniu stadionów. W czwartek premier Donald Tusk ogłosił zamknięcie obiektów Legii Warszawa i Lecha Poznań, ma to być kara za zachowanie chuliganów obu klubów podczas finału Pucharu Polski w Bydgoszczy. Fani "niebieskich" opuścili sektor nr 8, wywieszając transparent: "Trybuna zamknięta na wniosek Donalda Tuska!". Po około 10 minutach wrócili na swoje miejsca.

Powiedzieli po meczu
Jan Urban (trener Zagłębia): Z jednej strony, jeśli strzela się bramkę w doliczonym czasie gry, to powinniśmy być zadowoleni. Z drugiej zaś pewien niedosyt pozostaje. Zagraliśmy jedno z lepszych spotkań na wyjeździe w tym sezonie.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Też czuję niedosyt, ale remis jest sprawiedliwym wynikiem.  Wyszliśmy najpierw na jedno, potem na drugie prowadzenie, ale zbyt łatwo je oddaliśmy. Zagłębie to dla mnie jedna z lepszych drużyn w tej chwili. W przyszłym sezonie będzie grała o coś więcej, bo potencjał ma duży.

25. kolejka Ekstraklasy
RUCH CHORZÓW - ZAGŁĘBIE LUBIN 2:2 (1:0)
Bramki: Grzyb (41), Jankowski (86) - Traore (67), Wilczek (90+4).
Żółte kartki: Stawarczyk, Jankowski, Szyndrowski - Hanzel, Rymaniak, Horvath.
Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 4500.
RUCH: Perdijić - Djokić, Grodzicki, Stawarczyk (46. Piech), Szyndrowski - Grzyb (83. Olszar), Malinowski, Lisowski, Komac, Zieńczuk (65. Janoszka) - Jankowski.
ZAGŁĘBIE: Isailović - Rymaniak, Horvath, Reina, Kocot - Abwo (90. Wilczek), Hanzel, Osmanagić (74. Woźniak), Plizga, Pawłowski (87. Ekwueme) - Traore.