Reklama: Partnerzy:


Tytus de Zoo pod Grunwaldem

Chorzowianin 2011-07-15 | Komentarzy: 0
Od czasu, kiedy zatwierdzający scenariusze komiksów Papcia Chmiela mieli wątpliwości, czy szympans może stać w wojsku na warcie, wiele się zmieniło. Tytus de Zoo został pasowany na rycerza przez samego króla Jagiełłę, a kanonizowanego Jedzosława podzielono na relikwie.
Tytus de Zoo pod Grunwaldem

W 2009 roku ukazało się ekskluzywne wydanie przygód Tytusa Romka i A’Tomka w formie dużego, kolekcjonerskiego albumu. Papcio Chmiel umieścił swoich bohaterów w czasach i samym centrum akcji Powstania Warszawskiego. 36 premierowych plansz miało być pożegnaniem autora ze światem komiksu.

Przyjęta formuła nie była typowa dla wcześniejszych książeczek Henryka Jerzego Chmielewskiego – wprawdzie czytane kolejno plansze układają się w spójną opowieść opatrzoną na marginesie ciekawostkowo-historycznym komentarzem, ale każdy z rysunków traktować można także jako pojedyncze, niezależne dzieło.

Mimo deklaracji, że to już koniec z komiksem, Papcio Chmiel, nie wytrzymał długo w bezczynności. Gdy tylko pozwalały mu na to siły i zdrowie, przygotowywał kolejny album. Tym razem pretekstem stała się dziewięćdziesiąta rocznica Bitwy Warszawskiej. Kształt i formuła przygotowanej drukiem księgi była dokładnie taka sama, jak poprzedniego albumu. 

  Zaskakując fanów i wydawcę (komiksy o Tytusie wydaje Prószyński i Spółka) tym przedsięwzięciem Papcio Chmiel wycofał się z pożegnań i… zapowiedział kolejny kolekcjonerski album o przygodach swoich bohaterów, znajdując uzasadnienie w sześćsetleciu Bitwy pod Grunwaldem. Księga ukazała się w maju tego roku, na miesiąc przed 88. urodzinami Henryka Jerzego Chmielewskiego.
 
Od dnia, w którym w harcerskiej gazecie „Świat Młodych” ukazała się pierwsza historyjka o Tytusie i jego kompanach, komiks miał swych zwolenników i przeciwników (tych drugich zawsze było zdecydowanie mniej, o czym świadczą sprzedane nakłady wydań książeczkowych).
 
Wciąż daje się słyszeć głosy malkontentów, że dzisiejsze „Tytusy” to nie to, co kiedyś. Nawet, jeśli tak jest, cóż w tym złego? Wystarczy pomyśleć, że gdyby Tytus mógł spojrzeć dziś na swoich czytelników sprzed lat, zapewne westchnąłby dokładnie tak samo… Zmieniły się więc komiksy czy ich odbiorcy? To temat na poważną rozprawę socjologiczną.

Prawdziwi fani Tytusa i spółki wiedzą doskonale, że nie warto oglądać się na krytykantów. Nowe albumy sprzedają się w rekordowych nakładach i choć zmieniły się czasy, komiksy Chmielewskiego wciąż doskonale spełniają swoją rolę: bawiąc-uczą i ucząc-bawią.  

Dwaj harcerze i szympans w malinowej koszulce świetnie odnajdują się w realiach konfliktu polsko-krzyżackiego, a humor nie opuszcza ich historii w żadnej sytuacji zobrazowanej na 38 opatrzonych komentarzem planszach. Krzyżakom w upale pot spływa po krzyżu i już mają świadomość, że „Gott mit uns” będzie aktualne tylko do maja 1945 roku, a w końcu łasi słodyczy dają się złapać w prostą miodową pułapkę na prusaki. Bitwa pod Grunwaldem wygrana! 

Czy to znaczy, że pora szukać rocznicowej daty dla podwalin pod album o Tytusie Anno Domini 2012? W kręgach zbliżonych do źródła humoru mówi się, że kolejny komiks już powstaje. Temat owiany jest mgiełką tajemnicy.

Krzysztof Knas

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.