Smutny Dzień Hutnika
Chorzowianin 2012-05-04
|
Komentarzy: 0
Hutnicy od lat dzień swojego patrona, świętego Floriana, obchodzili w Hajdukach z wielką pompą. Dziś było skromnie. Na uroczystościach, po raz pierwszy w historii Huty Batory, zabrakło przedstawicieli zarządu spółki.

Przemarsz ulicami Batorego pod figurkę św. Floriana | fot. chorzowianin.tv
W intencji byłych i obecnych hutników oraz ich rodzin modlono się w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chorzowie Batorym. Po mszy pracownicy huty, mieszkańcy oraz delegacje innych zakładów przeszli w kierunku budynku dyrekcji Huty Batory i złożyli kwiaty pod figurką św. Floriana.
W tym roku uroczystości były wyjątkowo skromne, bowiem ponad stu pracowników stalowni straciło pracę. Taką decyzję, kilka tygodni temu, podjął zarząd huty.
Grzegorz Golik przepracował w Hucie Batory ponad 31 lat. Pamięta czasy świetności zakładu i huczne świętowanie Dnia Hutnika. - Podchodzę do tego z sentymentem. To były wielkie uroczystości. Była msza święta, nie brakowało orkiestry, bawiono się na festynie w kasynie hutniczym. Dzisiaj sytuacja jest inna, nie za wesoła. O świętym Florianie, naszym patronie, pamiętamy jednak zawsze.
Hutniczego kasyna dawno już nie ma. Pracownicy nie bawili się też na tzw. jubilacie. Msza święta też miała nieco inny niż zwykle charakter. - Co roku Dzień Hutnika obchodzili wszyscy pracownicy wraz z kierownictwem i zarządem. Po raz pierwszy w historii zdarzyło się, że zarząd nie uczestniczył w uroczystościach. Delikatnie mówiąc to skandal – mówi Piotr Scholz, przewodniczący NSZZ Pracowników Huty Batory. Zaznacza, że obchody zorganizowały cztery związki zawodowe działające przy hucie. Nie ukrywa też, że hutnikom nie jest przykro z powodu nieobecności na mszy członków zarządu. - Po tym co się stało. Po zamknięciu stalowni i zwolnieniach obecność prezesa zepsułaby święto.
Po weekendzie ruszyć ma zamknięty wydział stalowni. Zwolnieni hutnicy otrzymali propozycje zatrudnienia przez agencję pracy tymczasowej. Większość z nich prawdopodobnie je przyjmie. - Praca w hucie, zwłaszcza latem, jest bardzo ciężka. Ludzie muszą jednak za coś żyć, muszą pracować – tłumaczy G. Golik.
Czytaj więcej o konflikcie w Hucie Batory w serwisie specjalnym.
W tym roku uroczystości były wyjątkowo skromne, bowiem ponad stu pracowników stalowni straciło pracę. Taką decyzję, kilka tygodni temu, podjął zarząd huty.
Grzegorz Golik przepracował w Hucie Batory ponad 31 lat. Pamięta czasy świetności zakładu i huczne świętowanie Dnia Hutnika. - Podchodzę do tego z sentymentem. To były wielkie uroczystości. Była msza święta, nie brakowało orkiestry, bawiono się na festynie w kasynie hutniczym. Dzisiaj sytuacja jest inna, nie za wesoła. O świętym Florianie, naszym patronie, pamiętamy jednak zawsze.
Hutniczego kasyna dawno już nie ma. Pracownicy nie bawili się też na tzw. jubilacie. Msza święta też miała nieco inny niż zwykle charakter. - Co roku Dzień Hutnika obchodzili wszyscy pracownicy wraz z kierownictwem i zarządem. Po raz pierwszy w historii zdarzyło się, że zarząd nie uczestniczył w uroczystościach. Delikatnie mówiąc to skandal – mówi Piotr Scholz, przewodniczący NSZZ Pracowników Huty Batory. Zaznacza, że obchody zorganizowały cztery związki zawodowe działające przy hucie. Nie ukrywa też, że hutnikom nie jest przykro z powodu nieobecności na mszy członków zarządu. - Po tym co się stało. Po zamknięciu stalowni i zwolnieniach obecność prezesa zepsułaby święto.
Po weekendzie ruszyć ma zamknięty wydział stalowni. Zwolnieni hutnicy otrzymali propozycje zatrudnienia przez agencję pracy tymczasowej. Większość z nich prawdopodobnie je przyjmie. - Praca w hucie, zwłaszcza latem, jest bardzo ciężka. Ludzie muszą jednak za coś żyć, muszą pracować – tłumaczy G. Golik.
Czytaj więcej o konflikcie w Hucie Batory w serwisie specjalnym.
wojz
Reklama:
Dyskusja: